piątek, 14 września 2012

Weekend.

Po dwóch godzinach w pociągu dotarłam do Gdańska. :) Trzy godziny zakupów, bez wielkich rezultatów, ale jestem zadowolona. Teraz czas odpocząć.
Uwielbiam to miasto, to że każdy tutaj żyję swoim własnym życiem, nie interesując się wszystkimi w koło. A także to, że wszystko tu "pędzi".
Szykuję się pracowity weekend.. ;)



Niewidzialna.

1 komentarz:

  1. Gdańsk jest cudowny. Pod warunkiem, że właśnie nie piździ tak, że zastanawiasz się czy to Ty idziesz krzywo, czy to wiatr tak mocno nakurwia.
    I niby wszystko jest takie cudowne, ale jak wsiadasz do wypełnionego po brzegi tramwaju, w którym pełno śmierdzących kościołem babć i "szalonych krejzolek" z gimbazy to pierwsza moja myśl wygląda mniej więcej tak: "Co do ciężkiego chuja? Gdzie oni wszyscy zapierdalają? I czemu do jasnej kurwy ta dziunia z gimbazy ubiera się jak prostytutka? Ale se zajaram faje jak wysiądę, bo nie wyrobie, kurwa."
    Ale w sumie tak czy siak jest zajebiściej niż w tym smutnym Pasłęku, gdzie wszystko jest taką przechujnią, że zastanawiasz się, kiedy w końcu pierdolniesz i wylądujesz u psychiatry.
    Nie zmienia to faktu, iż że gdyż ponieważ bo i co-kurwa-kolwiek - w Gdańsku można się zakochać.

    OdpowiedzUsuń