Po dwóch godzinach w pociągu dotarłam do Gdańska. :) Trzy godziny zakupów, bez wielkich rezultatów, ale jestem zadowolona. Teraz czas odpocząć.
Uwielbiam to miasto, to że każdy tutaj żyję swoim własnym życiem, nie interesując się wszystkimi w koło. A także to, że wszystko tu "pędzi".
Szykuję się pracowity weekend.. ;)
Niewidzialna.
Gdańsk jest cudowny. Pod warunkiem, że właśnie nie piździ tak, że zastanawiasz się czy to Ty idziesz krzywo, czy to wiatr tak mocno nakurwia.
OdpowiedzUsuńI niby wszystko jest takie cudowne, ale jak wsiadasz do wypełnionego po brzegi tramwaju, w którym pełno śmierdzących kościołem babć i "szalonych krejzolek" z gimbazy to pierwsza moja myśl wygląda mniej więcej tak: "Co do ciężkiego chuja? Gdzie oni wszyscy zapierdalają? I czemu do jasnej kurwy ta dziunia z gimbazy ubiera się jak prostytutka? Ale se zajaram faje jak wysiądę, bo nie wyrobie, kurwa."
Ale w sumie tak czy siak jest zajebiściej niż w tym smutnym Pasłęku, gdzie wszystko jest taką przechujnią, że zastanawiasz się, kiedy w końcu pierdolniesz i wylądujesz u psychiatry.
Nie zmienia to faktu, iż że gdyż ponieważ bo i co-kurwa-kolwiek - w Gdańsku można się zakochać.